W środę 10 sierpnia prezydent Rosji Władimir Putin oficjalnie oskarżył rząd Ukrainy o działalność terrorystyczną na Krymie oraz zagroził działaniami odwetowymi. Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) jako motyw rzekomej działalności terrorystycznej Ukrainy podała „chęć zdestabilizowania sytuacji społeczno-politycznej w regionie w czasie przygotowania do wyborów na Krymie”. Ukraińska siatka szpiegowska została zlikwidowana – dodała FSB. Ukraina kategorycznie odrzuciła wszystkie oskarżenia, nazywając je „fantazją” Kremla.
W programie państwowej telewizji Putin oświadczył, że w wyniku ukraińskiej działalności terrorystycznej, zginęło dwóch rosyjskich żołnierzy, dodając: „bez wątpienia nie pozostawimy tego bez odpowiedzi”. Ponadto Putin oficjalnie zwrócił się do Stanów Zjednoczonych i państw Unii Europejskiej, stwierdzając, że „teraz jest wiadomo, że rząd w Kijowie obecnie nie szuka możliwości rozwiązania konfliktu za pomocą porozumienia tylko szerzenia terroru. To jest bardzo niepokojące”.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko odrzucił wszelkie zarzuty ze strony Kremla, a wydarzenie, które miały miejsce na zaanektowanym w 2014 r. przez Rosjan Krymie, nazywa prowokacją i pretekstem do pogłębienia konfliktu zbrojnego na wschodzie Ukrainie. Ukraiński ambasador przy Organizacji Narodów Zjednoczonych Wołodymyr Jelczenko przypomina o rosyjskiej prowokacji podczas konfliktu z Gruzją, dokładnie osiem lat temu.
Z kolei rzecznik ukraińskiej straży granicznej Ołeh Słobodian informuje, że na administracyjnej granicy Ukrainy z Krymem Rosja w ostatnich dniach skoncentrowała więcej wojsk z nowoczesnym wyposażeniem. Ponadto dochodzi tam do rotacji stacjonujących tam od marca żołnierzy, do których dołączyły też oddziały powietrznodesantowe. Z kolei w Donbasie dochodzi w ostatnim czasie do regularnych naruszeń porozumień z Mińska. O zwiększeniu liczby ofiar już wcześniej alarmowała misja OBWE.
Czytaj więcej (The New York Times)
Czytaj więcej (Financial Times)
Czytaj więcej (BBC)
Czytaj więcej (Gazeta Wyborcza)