Gruzińska minister obrony Tinatin Khidasheli podpisała dekret o zniesieniu obowiązkowego poboru do sił zbrojnych Republiki. Gruzińskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że pobór do wojska zostanie zakończony wraz z dniem 27 czerwca. "Siły zbrojne nie potrzebują wojskowych, którzy zostali siłą zaciągnął" powiedziała dziennikarzom minister. Gruzja jest jedną pierwsych byłych republik radzieckich (obok Litwy i Łotwy), która zdecydowała się na taki krok. Przygotowania trwały od kwietnia tego roku. Minister zapowiedziała, ze jest to pierwszy krok ku stworzeniu profesjonalnej armii, takiej jak działają w krajach NATO. Zbliżenie do krajów paktu jest jednym z priorytetów obecnej minister obrony. Znisienie poboru, który był pozostałością czasów sowieckich ma zademonstrować gotowość Tbilisi do przeprowadzenia daleko idących reform sił zbrojnych – mimo że wciąż wiele krajów członkowskich, nie zdecydowało się na pełną profesjonalizację armii. Reformy wojskowe mają przybliżyć Tbilisi do NATO, a tym samym umożliwić integrację kraju z systemu bezpieczeństwa euroatlantyckiego.
Nieprzypadkowo, profesjonalizuję armii ogłoszono w okresie ostatnich przygotowań do następnego szczytu NATO, który ma się odbyć w Warszawie, w lipcu. Rosyjski "Kommiersant" poinformował w wcześniej w tym roku, że w trakcie szczytu Gruzja prawdopodobnie otrzyma tytuł partnera stowarzyszonego a także zaproponuje się ścisłą współpracę w regionie Morza Czarnego według wzoru "28 + 2", który został wcześniej przetestowany w Szwecji i Finlandii.
Gruzja starała się o wstąpienie do NATO odkąd jesienią 2003 r. władzę w Tbilisi przejął w wyniku ulicznej "rewolucji róż" prezydent Micheil Saakaszwili. Członkostwo w NATO miało gwarantować Gruzji bezpieczeństwo przed wrogością Rosji, w szczególności po 2008 roku. Gruzja wysłała swoje wojska zarówno do Kosowa, jak i Iraku i Afganistanu. W tym drugim, stanowili najliczniejszy nie-natowski kontyngent wojskowy. Planowano zaangażować 120 gruzińskich żołnierzy i oficerów w ćwiczenia w ramach Anakonda, które odbywają się na terenie Polski, jednak w końcu nie biorą oni aktywnego udziału.
Czytaj więcej (1) >>
Czytaj więcej (2) >>
Czytaj więcej (3) >>