W niedzielę 24 kwietnia przeprowadzono pierwszą turę wyborów prezydenckich w Austrii. Zwyciężył niespodziewanie Norbert Hofer z Wolnościowej Partii Austrii (FPÖ), który otrzymał około 36% głosów. Dalsze miejsca zajęli kandydaci niezależni: Alexander Van der Bellen (20% głosów) - były członek partii Zielonych oraz Irmgard Griss (19% głosów) - były Prezes Sądu Najwyższego. Podczas gdy Hofer pozycjonuje się jako kandydat eurosceptyczny i odnosi się negatywnie do przyjmowania migrantów, Van der Bellen zajmuje odmienne stanowisko - odpowiada się za pogłębieniem współpracy w ramach UE i otwartą polityką migracyjną. Kandydaci socjaldemokratów (SPÖ) oraz Partii Ludowej (ÖVP), zazwyczaj zwyciężający w wyborach prezydenckich, tym razem ponieśli bezprecedensową porażkę.
W austriackim systemie politycznym prezydent posiada dosyć ograniczone uprawnienia, lecz Hofer już oświadczył, że w przypadku wygranej rozwiąże parlament. Z kolei Van der Bellen stwierdził, że jeśli FPÖ odniesie sukces w wyborach parlamentarnych, a on zostanie prezydentem, nie powoła rządu Wolnościowej Partii Austrii. Drugą turę wyborów prezydenckich zaplanowano na 22 maja.
Wybory w Austrii odbywają się w kontekście pogłębiających się dyskusji w sprawie optymalnego modelu polityki migracyjnej. Pomimo faktu, że austriacki rząd początkowo reprezentował w tej kwestii "otwarte" podejście, podobne do stanowiska kanclerz Niemiec Angeli Merkel, 17 lutego 2016 r. przywrócono w Austrii kontrole graniczne, a także wprowadzono limity liczby imigrantów przekraczających granice tego kraju.
Ewentualne zwycięstwo skrajnie prawicowego kandydata w drugiej turze wpisze się w kontekst wzrastającego znaczenia radykalnych ugrupowań w Europie. Wcześniej, podczas wyborów regionalnych w Niemczech 13 marca, sukces odniosła skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec. Następnie 5 marca radykalne stronnictwa uzyskały reprezentację w parlamencie Słowacji.
Czytaj więcej (1) >>
Czytaj więcej (2) >>
Czytaj więcej (3) >>
Czytaj więcej (4) >>
Czytaj więcej (5) >>