To ważne rozmowy, przede wszystkim ze względu na kontekst. Z jednej strony Brexit jest dla Brytyjczyków wielkim wyzwaniem i liczą na utrzymanie bliskich więzi z kontynentem pomimo to, zwłaszcza w gospodarce. Polsce z kolei zależy na współpracy w obszarze bezpieczeństwa i obrony, ale także na ochronie interesów Polaków mieszkających na Wyspach – powiedziała dr Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych, na antenie telewizyjnej Panoramy, komentując wizytę brytyjskiej premier Teresy May w Polsce.



Więcej

Obecna ekipa rządowa uprawia politykę międzynarodową trochę z ubiegłego stulecia. Kiedyś liczyły się potencjały pojedynczych państw i te większe, silniejsze, które miały większą armię, próbowały rozszerzyć swoje terytoria kosztem innych. Europa, będąc autorką dwóch wojen światowych, wyciągnęła z tego wnioski i wymyśliła Unię Europejską. Żeby móc coś razem zrobić, trzeba się umówić co do reguł gry. I myśmy to zrobili, wydawało się, że przez ponad 20 lat była w tej sprawie zgoda, zarówno polityczna, jak i społeczna. Dziś trudno zachować jedność, jeżeli niektóre państwa, w tym Polska, kwestionują wspólne zasady – powiedziała dr Małgorzata Bonikowska, prezes CSM, na antenie Superstacji w audycji „Nie ma żartów”.

Więcej

Możliwości Komisji Europejskiej się wyczerpały. Spodziewam się uruchomienia art. 7 ponieważ procedura musi się jakoś zakończyć, a skoro nie ma postępu w rozmowach, Komisja Europejska nie ma innego wyjścia. Przekazanie sprawy Radzie nie musi jednak oznaczać sankcji, bo doprowadzenie do tak ostrego konfliktu między Unią a jednym z jej państw członkowskich jest niedobre dla wszystkich. Problem w tym, że „do tanga trzeba dwojga” a dialog nie może być pozorowany. Polska będzie musiała z czegoś odpuścić inaczej nawet nowy premier nie uratuje sytuacji – tak dr Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych, skomentowała na antenie porannych wiadomości Polsat News obrady Komisji Europejskiej w sprawie Polski.

Więcej

Art. 7 ma charakter zarówno polityczny jak i prawny. Zapis prawny pojawił się w traktacie lizbońskim, ponieważ państwa członkowskie UE, które go podpisywały, podjęły polityczną decyzję, że to jest potrzebne. Chciały bowiem mieć możliwość dyscyplinowania kraju, który się wyłamuje z unijnych reguł gry, wspólnych dla wszystkich. Sama procedura to właśnie prawna egzekucja tej politycznej woli. Komisja Europejska prowadzi działania weryfikacyjne wobec Polski od 2 lat i wyczerpała już swoje możliwości. Skoro nie udało się uzyskać zmiany stanowiska Polski, zdecydowano się przekazać sprawę państwom członkowskim.

Więcej

Nikt nas nie zmuszał do wejścia do UE, więc dobrowolnie zgodziliśmy się na funkcjonowanie według reguł Unii. Obie strony się okopały się na swoich stanowiskach i nie widać, by dialog cokolwiek zmienił. KE miała prawo uruchomić procedurę w styczniu 2016 roku. Były sugestie, wizyty i ekspertyzy – to nie dało żadnej zmiany i KE ma związane ręce, ponieważ postępowanie musi być jakoś zakończone. UE nie ma interesu, by uruchamiać konflikt z państwem członkowskim. To prowadzi do eskalacji napięcia i osłabia Unię. Pytanie na ile polski rząd jest w stanie wyjść naprzeciw – powiedziała dr Małgorzata Bonikowska, prezes CSM, na antenie Polskiego Radia 24, komentując uruchomienie artykułu 7 wobec Polski.

Więcej

W momencie, kiedy dany kraj podważa zasady funkcjonowania Unii Europejskiej, na którą myśmy się dobrowolnie zgodzili, i to w referendum, to decydując się na taką politykę, wzmocnioną przez agresywne gesty możemy spotkać się z retorsjami, które być może nie będą dotyczyć art. 7, ale będą dotyczyć innych form współpracy i pomocy UE. Kompromis europejski polega na tym, że każdy dba o interesy własnego kraju, pamiętając równocześnie o interesach Unii Europejskiej jako całości. - powiedział Eugeniusz Smolar, ekspert i członek Rady Fundacji Centrum Stosunków Międzynarodowych, w wywiadzie dla portalu Wiadomo.co.

Więcej

PARTNERZY