Filipiny złożyły pozew do Stałego Trybunału Arbitrażowego w Hadze. Chodziło o roszczenia Chin dotyczące dużej części Morza Południowochińskiego i traktowania jej jako własnej strefy ekonomicznej. Trybunał orzekł na korzyść Filipin i zgodzili się, że roszczenia Chin są bezzasadne.W 1940 roku Chiny nakreśliły na mapie "linię dziewięciu kresek", która obejmuje duże połacie Morza Południowochińskiego. China wyznaczyły linię demarkacyjną, która dała im władzę nad niemal całą wschodnią częścią Morza Południowochińskiego aż do wyspy Borneo. Trybunał stwierdził, że proceder nie ma podstaw prawnych i jest on niezgodny z konwencją UNCLOS. Nie było żadnych dowodów, że Chiny historycznie sprawowały wyłączną kontrolę nad wodami lub zasobami.
Główny problem dla Filipin stanowiły obszary Scarborough i Spratlys. Jednak nie tylko Chiny wysuwały tego rodzaju roszczenia. Wietnam, Tajwan, Malezja i Brunei również konkurowały o terytoria w regionie. Pomimo faktu, że terytoria te są w większości niezamieszkane, mogą być bogate w rezerwy zasobów naturalnych. Morze jest również głównym morskim szlakiem handlowym, którego wartość opiewa na około 5 bilionów dolarów rocznie.
Czytaj więcej o filipińskim komentarzu do sprawy (BBC) >>
Trybunał stwierdził również, że chińskie okręty patrolowe rozmieszczane na tych wodach zagrażały kolizji z filipińskimi statkami rybackimi. Co więcej, prowadzone przez Chiny budowy sztucznych wysp spowodowały nieodwracalne szkody dla raf koralowych.
Orzeczenie jest wiążące, ale Stały Trybunał Arbitrażowy nie ma uprawnień w zakresie egzekwowania prawa. Chiny nazwał orzeczenie "nieuzasadnionym". Zbojkotowały postępowanie prowadzone przed Sądem i zadeklarowały, że nie zgadzają się z żadnym wyrokiem zapadającym w tej sprawie.
Czytaj więcej (pap) >>
Czytaj więcej (BBC) >>
Czytaj więcej (The Guardian) >>