W poniedziałek 65-osobowa specjalnie powołana komisja przegłosowała stosunkiem głosów 38 do 27 usunięcie z urzędu prezydent Brazylii Dilmy Rousseff. Jest ona oskarżona o "nielegalne manipulacje w księgowości, aby ukryć nieuprawnione wydatki rządu w latach 2014 i 2015, zmieniając za pomocą dekretów założenia budżetowe w celu zwiększania zadłużenia i zaciągania kredytów w bankach publicznych". Poprzez malwersacje Rousseff chciała poprawić notowania władz w społeczeństwie przed wyborami w 2014 roku. Kadencja Rousseff przebiegała w atmosferze skandali korupcyjnych i w obliczu pogłębiających się trudności gospodarczych kraju. Zwolennicy prezydent twierdzą jednak, iż nie ma wystarczających powodów do usunięcia jej z urzędu (impeachmentu), a oskarżenia są uwarunkowane wyłącznie walką o władzę.
Jeżeli wniosek o postawienie prezydent w stan oskarżenia zostanie przegłosowany przez Senat, Rousseff zastąpi na stanowisku głowy państwa obecny wiceprezydent i przewodniczący partii PMDB Michel Temer. Oznaczałoby to koniec 13-letnich rządów partii PT (Partii Pracujących) w Brazylii.
W odpowiedzi na oskarżenia, brazylijska "żelazna dama" utrzymuje, że jej przeciwnicy uknuli przeciwko niej spisek. Mimo to dwie główne partie polityczne, pozostające w koalicji z jej stronnictwem, ogłosiły we wtorek, że będą głosować za usunięciem Rousseff ze stanowiska. O losie prezydent zadecyduje w sobotę Senat. Jeśli Rousseff straci funkcję, będzie to pierwszy przypadek impeachmentu prezydenta Brazylii od 1992 roku, gdy zdymisjonowano oskarżonego o korupcję Fernando Collor de Mello.
Czytaj więcej (1) >>
Czytaj więcej (2) >>
Czytaj więcej (3) >>
Czytaj więcej (4) >>