Nie można i nie da się pogodzić dwóch odmiennych wizji rozwoju Unii Europejskiej: pogłębionej integracji i zwiększenia roli państw. Do pierwszej opcji będą dążyć Niemcy i Francja oraz zapewne pozostałe kraje należące do strefy euro. Drugą wizję proponuje między innymi polski rząd. Taki podział na dwa obozy jest dla Europy bardzo niefortunny, a Polskę ustawia na zwarcie. W naszym interesie leży zachowanie spójności Unii Europejskiej w pełnym składzie. – powiedziała dr Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych i ośrodka THINKTANK w komentarzu dla telewizji Polsat News dot. politycznej burzy w Europie po ogłoszeniu wyników referendum w Wielkiej Brytanii.
WięcejJesteśmy poddawani personalnym grom politycznym niektórych osób, które stawiają na szalę przyszłość nie tylko swoją i swoich ugrupowań, ale również swojego kraju i czegoś znacznie większego. Scenariusz na dziś to znalezienie pozytywnych emocji gromadzących ludzi wokół UE. Potrzeba nowego wiatru w żagle. Najgorsze, co by się mogło stać, to rozpad Unii, która jest najlepszym projektem na naszym kontynencie. W całym tym wyścigu chodziło o bezpośredni pojedynek Davida Camerona i Borisa Johnsona - dwóch panów, którzy rywalizując ze sobą, nie zdają się przejmować resztą świata. - powiedziała dr Małgorzata Bonikowska, komentując decyzję Brytyjczyków o wyjściu z UE.
WięcejSpołeczeństwo brytyjskie jest bardzo podzielone dlatego do ostatniego momentu wynik referendum był trudny do przewidzenia. Nie łudźmy się, jest to też dowód na to, że euro-sceptycyzmy i postawa dystansowania się wobec projektu europejskiego rosną w siłę. Ten trend trwa już od dekady. Tak naprawdę zaczęło się to od odrzucenia referendum w sprawie konstytucji europejskiej w 2005 roku - warto przypomnieć, że Francuzi i Holendrzy zagłosowali przeciwko. Od tego momentu Europa już się nie pozbierała - nie byliśmy w stanie znaleźć narracji, która przekona ludzi w Europie do tego, że nasz wspólny projekt ma sens. – powiedziała dr Małgorzata Bonikowska w programie Prawy do Lewego telewizji Polsat.
WięcejLondyn to wspaniałe miasto i wielu młodych ludzi, także z Polski, chciałoby tam się uczyć. Referendum pokazało jednak, że duża część Brytyjczyków niechętnie patrzy na rosnącą u nich liczbę cudzoziemców, m.in. na uczelniach i w szkołach. Brexit oznacza wyjście Wielkiej Brytanii z „europejskiego obiegu”, więc studenci z krajów członkowskich UE będą raczej wybierali inne kierunki, dofinansowywane w ramach europejskich programów edukacyjnych takich jak Erasmus. – zauważyła dr Małgorzata Bonikowska, prezes CSM w wywiadzie dla BBC. Ekipa brytyjskiej telewizji przyjechała do Warszawy relacjonować, jak polskie społeczeństwo odbiera wyniki referendum na Wyspach.
WięcejBrexit nie przesądza, że Unia Europejska się rozpadnie, ale przybliża do rozpadu Wielką Brytanię. W Szkocji i Irlandii zwolenników UE było dużo więcej i może to być dla nich pretekstem do wzrostu chęci, by uniezależnić się od Londynu. W obu tych krajach żyje ok. 100 tysięcy Polaków. Z Anglii mogliby przyjechać kolejni. Rozpad Wielkiej Brytanii dla nich mógłby oznaczać, że nikt nie każe im wracać do domu, nie utrudni dostępu do pracy i nie pozbawi świadczeń socjalnych. Bo choć rząd w Londynie obiecuje, że zmiany dotyczyć mogą jedynie nowych emigrantów, pewności co do tego nie ma żadnej.- mówiła Faktowi dr Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych.
WięcejNie sposób sobię wyobrazić, żeby po tego typu werdykcie - ponad 70% frekwencji i bardzo klarowna decyzja Brytyjczyków - poltycy Wielkiej Brytanii to zignorowali. Prawo prawem, ale takie konsultacje są elementem demokratycznego państwa i pomimo, że nie są prawnie wiążące to trudno mi sobię wyobrazić by parlament brytyjski postępował wbrew woli swojego społeczeństwa. Proces wychodzenia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej może się wydłużać. Mamy artykuł 50. traktatu lizbońskiego, który mówi, że mamy ma to dwa lata. - powiedziała dr Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych, w audycji Post Factum radia TOK FM.
Więcej