Dobrze, że Merkel i Trump w ogóle się spotkali, bo politykę robią nie roboty, lecz ludzie. Wbrew pozorom, w dyplomacji osobiste odczucia mają znaczenie. Kanclerz Niemiec jest bardzo doświadczonym politykiem, gotowym na różnych rozmówców. Trump zaś wydaje się dopiero uczyć prezydentury i formułowania swoich oficjalnych myśli. Stawka jest utrzymanie sojuszu Zachodu – dr Małgorzata Bonikowska skomentowała w programie „Studio Wschód" na antenie TVP INFO spotkanie Merkel-Trump. Było to pierwsze spotkanie Donalda Trumpa z kanclerz Niemiec, od momentu objęcia przez niego urzędu 20 stycznia 2017.
60 lat to poważny wiek, taka rocznica skłania do refleksji. Od utworzenia wspólnot europejskich wychowało się już kilka pokoleń. W 1957 roku, kiedy podpisywano traktaty rzymskie, dające początek EWG i Europejskiej Wspólnocie Energii Atomowej, bardzo żywa była pamięć wojny. Schuman, Adenauer, De Gasperi szukali rozwiązania, dzięki któremu nigdy już ona nie wybuchnie na naszym kontynencie. Projekt integracji Europy przyniósł jej pokój i dobrobyt, ale dziś potrzeba nam nowej wielkiej idei, na następne 60 lat. Liderzy państw członkowskich muszą rozumieć dlaczego i po co są razem w Unii Europejskiej, a ludzie czuć, że Europa ich obchodzi, budzi pozytywne emocje – powiedziała dr Małgorzata Bonikowska, prezes CSM, w audycji PR 24 „Świat w powiększeniu”, której gospodarzem był Bogumił Husejnow.
WięcejLepiej rozmawiać ze sobą, niż o sobie – tak kanclerz Angela Merkel mówiła o spotkaniu z trzecim już za jej kadencji prezydentem USA. Niemcy mają nadwyżkę handlową ze Stanami Zjednoczonymi i chcą zachować dobre relacje gospodarcze. Ale jednocześnie wizyta ma znaczenie dla całej Europy, bo polityka Merkel dąży do zachowania jedności Zachodu, podczas gdy wypowiedzi Donalda Trumpa zdają się rozluźniać te więzi – tak dr Małgorzata Bonikwoska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych, skomentowała wczorajsze spotkanie Trump-Merkel w Waszyngtonie na antenie Polsat News 2. Gościem audycji „To był dzień na świecie” był również Andrzej Krajewski, były korespondent w USA.
Ponad 50 proc. Holendrów do niedawna nie wiedziało na kogo zagłosować. Wydaje się, że o wygranej Partii Ludowej premiera Marka Rutte przesądziła stanowczość rządu wobec tureckich ministrów, których nie wpuszczono ostatnio na wiece w Holandii. Jednak scena polityczna w tym kraju jest rozproszona i nie będzie łatwo sformować rządu - tak wygraną holenderskiej centroprawicy skomentowała dr Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych, na antenie Polsat News. Partia Ludowa Marka Ruttego wygrała wybory zdobywając 33 mandaty.
Wysoka frekwencja wyborcza w Holandii wskazuje na większą mobilizację elektoratu liberalnego, który zazwyczaj mniej chętnie chodzi do wyborów. Nie zmienia to jednak faktu, że holenderskie społeczeństwo pozostaje zdystansowane w stosunku do UE i do imigrantów. Partia Ludowa dostała premię za wejście w retorykę charakterystyczną zazwyczaj dla populistycznej Partii Wolności – zauważyła dr Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych, w programie „Biznes i Świat” na antenie TVN24. Gościem w programie był również Jakub Dymek z "Krytyki Politycznej".
Unia Europejska w wielu miejscach Europy obwiniana jest - w większości niesłusznie - za różne nieszczęścia. Nakłada się na to rosnąca niechęć przeciwko obcym. Holandia jest krajem, gdzie bardzo dobrze widać tę zmianę. W ciągu ostatnich 10 lat z kraju otwartego, o bardzo liberalnych przepisach, kraju z ogromną, wielowiekową tradycją działalności globalnej i kolonialnej, stała się państwem, którego społeczeństwo wydaje się ewidentnie niechętne dużej liczbie obcych w kraju. Wydaje się, że społeczeństwo holenderskie najbardziej jest na "nie" wobec imigrantów niechrześcijańskich – powiedziała dr Małgorzata Bonikowska, prezes CSM, w audycji "Świat w Południe" Polskiego Radia 24.
Więcej