01

Jun

Wydarzenia w odległej Kirgizji skutkujące ucieczką i późniejszym zrzeczeniem się władzy w obecności przedstawiciela OBWE mogą być przestrogą dla władz w Mińsku, które prezentują postawę balansowania między UE i Rosją. Przejęcie władzy w Kirgizji przez przeciwników prezydenta Kurmanbeka Bakijewa, a w rzeczywistości przez jego dawnych sprzymierzeńców, pozwala na szkicowanie podobnego scenariusza w Białorusi.

Kurmanbek Bakijew został prezydentem Kirgizji w wyniku Rewolucji Tulipanów w 2005, kolejnej po Ukrainie i Gruzji fali protestów sprzeciwiających się postępującej korupcji, nieuczciwości oraz braku reform. W pięć lat później odbywające się z tych samych pobudek protesty zmusiły prezydenta Bakijewa do  zrzeczenia się władzy i ucieczki z kraju przed aresztowaniem i postawieniem w stan oskarżenia.
Były prezydent Kirgizji w odróżnieniu od swojego poprzednika, Askara Akajewa (który emigrował do Rosji), schronienie znalazł w Białorusi. Aleksander Łukaszenko wyjaśniając swoją decyzję, zarówno w trakcie corocznego przemówienia w parlamencie, jak i później w różnych wywiadach, powoływał się na zapisy w statucie Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ros. ODKB), którego Białoruś, Kirgizja jak i Rosja są członkami. Układ o Bezpieczeństwie Zbiorowym nakłada na jego członków konieczność konsultacji w przypadku wydarzeń, które mogą zagrozić lub naruszyć bezpieczeństwo w regionie (art. 2  http://www.dkb.gov.ru/start/index.htm).
Paradoksalnie sytuacja, w którą wplątał się białoruski prezydent, pozwala zarówno jemu jak i jego współpracownikom odczuć rzeczywistą wartość umów zawieranych na obszarze dawnego Związku Radzieckiego.  
W wywiadzie udzielonym w dniu wyborów władz regionalnych Aleksander Łukaszenka w dość szczególny sposób dał temu wyraz. Wypowiedź podsumowywała również podpisanie umowy między Federacją Rosyjską a Ukrainą w sprawie przedłużenia okresu stacjonowania Floty Czarnomorskiej w sewastopolskiej bazie za co w zamian Ukraina otrzymała m.in. obniżenie ceny gazu o 30% (ta obniżka zapewni Ukrainie ok. 4 mld dolarów zysku).
Po pierwsze Aleksander Łukaszenka wypomniał prezydentowi Rosji, że jego kraj przyjął w 2005 roku obalonego prezydenta Akajewa, natomiast już w 2010 Bakijew nie znalazł tam schronienia. Choć ze słów Władimira Putina w 2005 wynikało, że mają do drużyny Kurmanbeka Salijewicza pełne zaufanie.
Po drugie lider władz białoruskich wyraził daleko idące zdziwienie, że Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym nie przejawiła żadnej aktywności w celu obrony i ochrony przed obaleniem rządu i prezydenta Kirgizji.
Aleksander Łukaszenka mógł czuć się urażony dość mocną wypowiedzią prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, który w trakcie konferencji prasowej 21 kwietnia w Charkowie zauważył, że partnerstwo, przyjaźń i odpowiedzialność w relacjach między krajami, wyrażana jest ich rzeczywistymi działaniami a nie intencjami. Miedwiediew zaznaczył również, że  można  rozmawiać o obniżce ceny na gaz, pomocy finansowej, ale zawsze trzeba odpowiedzieć sobie na pytania: ”w imię czego oraz co otrzyma się w zamian” (www.kremlin.ru).
Aleksander Łukaszenka biorący udział w tej osobliwej wymianie myśli w trakcie swojego spotkania z dziennikarzami nie zapomniał wypomnieć, że w Białorusi istnieją nie jedna a dwie bazy rosyjskiej armii, za które Białoruś nie pobiera żadnych opłat, a które są dla żywotności Związku Białorusi i Rosji oraz bezpieczeństwa samej Federacji wyjątkowo istotne.
Dla prezydenta Białorusi, jego urzędników, opozycji białoruskiej i społeczeństwa z tego kolejnego spięcia na linii Mińsk - Moskwa bardzo ważne wnioski:
1. Federacja Rosyjska poprzez nie udzielenie wsparcia Kurmanbekowi Bakijewowi pokazała, że jest gotowa poprzeć każdy rząd, który w sposób rzeczywisty przejmuje władze i doprowadza do uspokojenia sytuacji wewnętrznej. Nawet jeśli przejęcie władzy odbywa się w wyniku krwawych zamieszek.
- Oznacza to, że władza prezydenta Białorusi będzie tolerowana przez FR do momentu, w którym nie pojawi się realna siła (wewnątrz aparatu państwowego czy też opozycji, a może nawet wyłoniona z połączenia tych dwóch) zdolna do utrzymania porządku w państwie.
- nasuwa się pytanie na ile ta siła będzie sterowana z zewnątrz, a na ile będzie realną białoruską alternatywą w chwili obecnej pozostaje bez odpowiedzi

  1. Brak szybkiej reakcji ze strony Organizacji Umowy o Bezpieczeństwie Zbiorowym wskazuje na pełne podporządkowanie tej organizacji kierunkowi narzuconemu przez najsilniejszego jej członka. Można zatem oczekiwać, że i pozostałe umowy między krajami dawnego Związku Radzieckiego np. Związek Białorusi i Rosji – działają o tyle o ile jest to na rękę Federacji Rosyjskiej. Potwierdza to tezę, że na obszarze postsowieckim nie mogą zajść żadne zmiany bez przynajmniej cichej zgody FR.
  2. Mińsk, aby zachować równowagę między Rosją a Unią Europejską będzie kontynuował otwarcie na Zachód w sferze gospodarczej. Można spodziewać się, że Rosja podejmie próbę osłabienia Łukaszenki w oczach społeczeństwa w okresie poprzedzającym wybory prezydenckie zaplanowane na luty 2011. Osłabienie może odbywać się np. poprzez wymuszenie na kierownictwie Białorusi obowiązku dalszego „goszczenia” na swoim terytorium rosyjskich baz wojskowych.
    - przewodnicząca Państwowej Komisji Wyborczej, Lidia Jermoszyna, ogłosiła 3 maja br., że wybory prezydenckie mogłyby się odbyć już na jesieni 2010. Oznaczałoby, że władze spodziewają się pogorszenia sytuacji wewnętrznej.
  3. Przyjęcie w gościnę byłego lidera Kirgizji wywołało duże niezadowolenie Rosji. Wkrótce będzie można się przekonać, jak bardzo Moskwa wspiera nowe władze Kirgistanu. Być może targ o przekazanie Kurmanbeka Salijewicza władzom w Kirgistanie będzie kolejnym pokazaniem siły i realnego wpływu na region nie tylko Aleksandrowi Łukaszence, ale przede wszystkim Unii Europejskiej, która pomimo uruchomienia Partnerstwa Wschodniego nie jest w stanie dać jego członkom tego czego oczekują – pieniędzy.