Niedawno Brazylia - pierwszy kraj Ameryki Południowej, a drugi Ameryki Łacińskiej po Meksyku - była gospodarzem olimpiady. „Nastała nasza godzina” powiedział ówczesny prezydent Ignacio Lula da Silva, kiedy w 2009 roku Międzynarodowy Komitet Olimpijski ogłosił, że letnie igrzyska odbędą się Rio de Janeiro. Miał na myśli wzrost znaczenia Brazylii jako jednej z rosnących światowych liderów. Nikt wtedy nie przypuszczał, że zaledwie w siedem lat sytuacja tak radykalnie się zmieni. Dziś Brazylia to chaos w polityce, załamanie w gospodarce i głęboko podzielone społeczeństwo - pisze Adrianna Śniadowska, w komentarzu "Brazylia po olimpiadzie".