15

Lis

Łączy nas historia, wspólne wartości i wspólne cele. Jeśli nie z Europą, to z kim Kanada miałaby robić interesy? Z Chinami? – pytał podczas spotkania z polską grupą studyjną Daniel Costello, ambasador Kanady przy UE, a w przeszłości także wieloletni ambasador w Polsce. Nie jestem ekonomistą, ale cel umowy CETA jest jasny: chcemy ułatwić warunki do prowadzenia biznesu, otworzyć się na nowych partnerów handlowych, inwestować i przy tym stworzyć nowe miejsca pracy. Wyjazd studyjny dotyczący umowy CETA, w którym wzięli udział polscy przedsiębiorcy, naukowcy oraz eksperci ds. handlu zagranicznego, został zorganizowany przez Komisję Europejską. Ze strony Centrum Stosunków Międzynarodowych w spotkaniu uczesniczył Marcin Rau, analityk CSM.

Jak podkreślali organizatorzy, większość obaw przed CETĄ bierze się z braku wiedzy dotyczącej funkcjonowania postanowień umowy w praktyce. Nie ma się temu co dziwić, ponieważ umowa UE z Kanadą ma objętość trzech ryz papieru (1600 stron), a interpretacja jej fragmentów bez całości kontekstu może niekiedy okazać się zgubna.Podpisanie umowy nie oznacza jednak jej automatycznego wejścia w życie. CETA jest umową mieszaną, a to oznacza, że jej ewentualne obowiązywanie uzależnione jest nie tylko od decyzji instytucji europejskich, ale także od ratyfikacji przez państwa członkowskie. Warto, aby w tym wyścigu Polska nie pozostała w tyle, bo brak szybkiej ratyfikacji może mieć negatywne skutki dla polskiej gospodarki.

Ambasador Kanady Parlament

Dyskusja w Komisji