Centrum Stosunków Międzynarodowych otrzymało dotację Ministerstwa Spraw Zagranicznych na opracowanie publikacji i zorganizowanie debaty „Przyszłość Europy: protokół (ro)zbieżności”, która odbyła się 2 października b.r. podczas Europejskiego Forum Nowych Idei w Sopocie. Celem projektu było zdefiniowanie interesów, które prowadzą do podziałów na naszym kontynencie oraz wypracowanie wniosków i rekomendacji, jak sprostać trendom dezintegracyjnym i umacniać proces konsolidacji Europy. Partnerem CSM były Konfederacja Lewiatan oraz Fundacja Konrada Adenauera.
Po ponad 60 latach starań na rzecz zintegrowania Europy, nasz kontynent pozostaje podzielony. Główne osie sporów toczą się wokół spraw energetyczno-klimatycznych, euro i unii bankowej, źródeł gospodarczego wzrostu, polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, a także migracji,
e-handlu i swobodnego świadczenia usług. O tym, czy w najbliższych latach czeka nas „Europa wielu prędkości” rozmawiali uczestnicy debaty, zorganizowanej przez Centrum Stosunków Międzynarodowych podczas drugiego dnia Europejskiego Forum Nowych Idei w Sopocie. Wśród panelistów znaleźli się m.in. prof. Danuta Hübner, prof. Jeffrey Gedmin, prof. Günter Verheugen, ambasadorowie Janusz Reiter i Paweł Wojciechowski, przedstawiciele polskich i zagranicznych thinktanków oraz MSZ. Debatę moderowała dr Małgorzata Bonikowska, prezes CSM.
Dyskusja toczyła się w pięciu grupach tematyczych, które wypracowały wspólne wnioski, przedstawione następnie na forum publicznym. Pierwsza grupa panelistów zastanawiała się, czy unia energetyczna jest sposobem na bezpieczeństwo energetyczne Europy. Janusz Reiter,
b. ambasador Polski w Niemczech i Stanach Zjednoczonych, zwrócił uwagę, że unia energetyczna nie jest gotowym pomysłem, który należy przyjąć lub odrzucić, ale stanowi zaproszenie do dyskusji, której wynik zależy od tego, na ile poważnie podejdą do niej wszystkie kraje UE.
– Nigdy nie było lepszego momentu, aby poczynić w tej sprawie postępy, ale to będzie wymagało zdolności do kompromisu od wszystkich, łącznie z Polską –powiedział ambasador. Uczestnicy dyskusji zwracali uwagę na konieczność wzbicia się ponad dwadzieścia osiem narodowych egoizmów oraz wykorzystania różnorodności i potencjału poszczególnych krajów w celu wzmocnienia, a nie – osłabienia Europy. Z punktu widzenia takich państw, jak Polska, których gospodarka opiera się o węgiel, wymogi polityki energetycznej mogłyby zostać wykorzystane jako szansa na modernizację i przejście na nowe technologie. Od tego, na ile uda się znaleźć inteligentne rozwiązania godzące interesy różnych krajów, zależeć będzie w dużej mierze przyszłość Europy oraz jej bezpieczeństwo energetyczne, będące częścią bezpieczeństwa narodowego. Uczestnicy debaty podkreślali, iż dla poprawy bezpieczeństwa energetycznego UE konieczne jest zwiększenie środków na kluczowe unijne projekty infrastrukturalne. Zwiększenie efektywności energetycznej pozwoliłoby Europie zachować równowagę między celami ekonomicznymi, klimatycznymi i energetycznymi. Dostrzeżono też, że istnieje zgoda co do zasady, że taniej i efektywniej jest robić pewne rzeczy razem, na przykład tworzyć rynki mocy, że Europa potrzebuje więcej interkonektywności, czyli połączeń między narodowymi rynkami, a w końcu – że tylko działając wspólnie można wzmocnić pozycję Europy w stosunku do zewnętrznych partnerów i znaleźć rozwiązania narodowych problemów.
Drugim równolegle dyskutowanym tematem był dylemat, jak połączyć niskoemisyjną gospodarkę z konkurencyjnością. Paweł Wojciechowski,
b. ambasador Polski przy OECD, zwrócił uwagę, że polityka klimatyczna UE ma kolosalny wpływ na konkurencyjność europejskiej gospodarki, m.in. poprzez kształtowanie cen energii. – W Europie ceny energii są dziś trzykrotnie wyższe niż w Stanach Zjednoczonych. Równocześnie stawiamy sobie ambitne cele klimatyczne w perspektywie roku 2030. Musimy dziś odpowiedzieć sobie na pytanie, czy Unia chce być światowym liderem w realizacji celów klimatycznych. Uczestnicy dyskusji zgodzili się, że należy dążyć do wprowadzenia niskoemisyjnej gospodarki na świecie, jednak zauważyli, że dwutlenek węgla emitowany przez UE stanowi jedynie 11 proc. emisji globalnych, warto się więc zastanowić, czy powinniśmy być jeszcze bardziej ambitni, czy też zachęcać do większej odpowiedzialności inne kraje – zwłaszcza Indie, Chiny i USA. Zwrócono też uwagę, że poszczególne państwa członkowskie odmiennie podchodzą do sposobów i tempa dochodzenia do Zielonej Europy. Powinniśmy wystrzegać się różnych recept na kwestie energetyczne i klimatyczne w zależności od specyfiki kraju. Potrzebna jest również dyskusja, jakie instrumenty polityki klimatycznej wprowadzić w celu zrównoważenia celów klimatycznych z konkurencyjnością (certyfikaty, podatki węglowe). W dłuższej perspektywie czasu powinniśmy być mniej ambitni, a bardziej diagnostyczni, zwracać uwagę na sprzeczności, na przykład w polityce subsydiowania paliw kopalnianych przy jednoczesnym subsydiowaniu odnawialnych źródeł energii oraz myśleć strategicznie o efektywności energetycznej i wykorzystaniu nowych technologii na rzecz realizacji celów polityki klimatycznej.
Kolejnym tematem była możliwości pogodzenia konieczności oszczędzania ze wzrostem europejskiej gospodarki. Uczestnicy dyskusji zgodzili się jednogłośnie co do tego, że dla Europy oraz świata najważniejszy jest dziś wzrost. Według prof. Danuty Hϋbner, przewodniczącej Komisji Spraw Konstytucyjnych PE, byłej unijnej komisarz ds. polityki regionalnej, nie ma wzrostu bez inwestycji. Do inwestowania potrzebne jest zaufanie inwestorów, ale także pieniądze, stąd ważna jest polityka Europejskiego Banku Centralnego, która pobudza banki do wzmożenia działalności kredytowej. – Bez zasilenia gospodarki, a w szczególności małych i średnich przedsiębiorstw kredytem, nie da wzrostu przywrócić. Więc inwestujmy. Z takim apelem zgodził się również dr Jeffrey Gedmin, dyrektor Transatlantic Renewal Project, Senior Fellow na Uniwersytecie Georgetown i w Institute for Strategic Dialogue w Londynie, który podkreślił, że także z perspektywy USA wzrost jest dziś najważniejszą determinantą dobrobytu gospodarczego, możliwości biznesowych i tworzenia nowych miejsc pracy. Uczestnicy dyskusji nie poddawali w wątpliwość faktu, że należy oszczędzać, uznali jednak, że w polityce budżetowej państw członkowskich UE powinna znaleźć się przestrzeń na zwiększenie wydatków budżetowych na inwestycje publiczne, które pomogą pobudzić inwestycje prywatne. W czasach kryzysu gospodarczego, kiedy narodowe budżety są obcinane i konsolidowane, odwrotną logikę należy zastosować odnośnie do budżetu europejskiego, który powinien wspierać wzrost, tworzenie miejsc pracy i konkurencyjność.
Dyskusja dotycząca spójności, a zwłaszcza dylematu, jak zachować równowagę pomiędzy strefą euro a resztą państw UE, ukazała, że paneliści mają odmienny stosunek do zjawiska „Europy wielu prędkości”. Zdaniem Samuela Rutza, wicedyrektora thinktanku ekonomicznego Avenir Suisse, różne tempo integracji, wynikające z odmiennych uwarunkowań społecznych, ekonomicznych i kulturowych krajów członkowskich, jest w tym momencie zjawiskiem pożądanym. – Wspólna waluta jako narzędzie integracji poniosła całkowitą porażkę. Strefa euro potrzebuje dziś większej elastyczności. Kraje nie są identyczne, rozwiązaniem jest integracja w różnym tempie. Z kolei zdaniem Marcina Nowickiego z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, potrzeba dziś nowej wizji dalszej integracji, zmian instytucjonalnych i reform. Kryzys pogłębił deficyt demokracji w Europie, nasiliły się ruchy nacjonalistyczne, narodowe interesy są stawiane przed wspólnotowymi. – Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chcemy budować nowe mury miedzy krajami, czy wolimy usprawnić nasze instytucje demokratyczne. Zdaniem dyr. Nowickiego, jedynym długoterminowym rozwiązaniem jest pozostanie wszystkich krajów członkowskich w głównym nurcie integracji. Podczas dyskusji zauważono również, że jeśli UE chce być wierna wartościom, które są jej fundamentem, musi być ich konsekwentnym orędownikiem na arenie międzynarodowej.
Ostatni omawiany temat dotyczył pytania, czy Unia Europejska dojrzała do Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa. Rozmówcy doszli do wspólnego wniosku, że w obliczu zagrożeń na arenie międzynarodowej oraz braku stabilności w krajach sąsiadujących ze Wspólnotą Europejską na Wschodzie, Unia Europejska musi zrewidować swą strategię bezpieczeństwa. Günter Verheugen, profesor honorowy Uniwersytetu Viadrina, były komisarz UE ds. rozszerzenia Unii, zwrócił uwagę, iż Unia w pierwszej kolejności musi sobie poradzić z brakiem decyzyjności polityków. Uniemożliwia to realizację wspólnych projektów na rzecz bezpieczeństwa i obrony, przez co Unia traci międzynarodowe znaczenie, a istniejącej luki nie potrafią wypełnić poszczególne państwa narodowe. – Nie mamy zamiaru stać się globalnym supermocarstwem, ale chcemy znaleźć się w tym wąskim gronie, w którym zapadają decyzje na poziomie globalnym. Nie wierzę, żeby mogło się to stać w gronie stu dziewięćdziesięciu kilku członków ONZ. W naszym politycznym i ekonomicznym interesie jest istnienie Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa w pełnym tego słowa znaczeniu.
Podczas debaty była dystrybuowana specjalnie przygotowana na tę okazję publikacja, w której zdefiniowano linie podziałów w Europie, ich źródła oraz osie kompromisu. Centrum Stosunków Międzynarodowych było partnerem merytorycznym tegorocznego EFNI. Projekt został współfinansowany przez Departament Dyplomacji Publicznej i Kulturalnej Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu „Współpraca w dziedzinie dyplomacji publicznej 2014”
Informacje o debacie CSM oraz pozostałych wydarzeniach EFNI można znaleźć na stronie www.efni.pl.
Fot. EFNI.