Likwidacja „dżungli” w Calais to najlepsze rozwiązanie dla wszystkich. To nawet nie jest obóz dla uchodźców, tylko koczowisko sklecone z baraków i namiotów. Ludzie tam utknęli, bo liczą, że uda się im przedostać do Wielkiej Brytanii. Maja tam rodziny, cześć już tam mieszkała, ale została odesłana do swych krajów i teraz stara się wrócić na Wyspy. Nie chcą zostać we Francji, ale władze brytyjskie ich nie wpuszczają, więc tak koczują miesiącami. Trzeba to przerwać, a ludzi umieścić w lepszych warunkach – powiedziała dr Małgorzata Bonikowska w TVP INFO.
WięcejGdyby rynek krajowy i europejski wystarczyły, aby się rozwijać, pewnie przedsiębiorcy nie ryzykowaliby działalności gdzie indziej. Ale rynek krajowy jest już mocno nasycony, a rynek europejski, zwłaszcza strefa euro, generalnie przeżywa kryzys. Dlatego koniecznym staje się szukanie możliwości wyjścia z produktami i usługami dalej. Nie można stać w miejscu, biznes rozwija się wtedy, gdy zwiększa się sprzedaż i liczbę klientów - powiedziała dr Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych, w wywiadzie dla Rzeczpospolitej dotyczącym ekspansji zagranicznej polskich firm. Cały wywiad dostępny jest tutaj.
Dżungla w Calais to nawet nie jest obóz, tylko koczowisko. Powstało kilka lat temu dlatego, że imigranci z Azji, Bliskiego wshcodu i Afryki chcieli się przedostać z Francji do Wielkiej Brytanii, więc starali się być jak najbliższej tunelu pod kanałem La Manche. W krótkim czasie rozbudowało się do wielkiego składu baraków, namiotów i budek, gdzie zamieszkało prawie 10 tys. osób. Nie ma tam ani wody bieżącej, ani ogrzewania. Ani szkół ani pomocy lekarskiej. Ludzie śpią na pryczach, jedzą byle co. Tak można żyć kilka dni, a nie kilkanaście miesięcy. To rodzi frustrację i napięcia. Im szybciej nastąpi relokacja do miejsc, w których są lepsze warunki, tym lepiej dla wszystkich - powiedziała dr Małgorzata Bonikowska w Polsat News 2, komentując obecną sytuację w dżungli w Calais.
WięcejW Unii nie ma jednej wizji relacji z Moskwą. Są kraje, które mają sztywne podejście i są zwolennikami twardej polityki wobec Rosji. Oprócz Polski i krajów bałtyckich, można do nich zaliczyć między innymi Szwecję. Z drugiej strony mamy państwa, które widzą relacje z Kremlem w bardziej partnerskim wydaniu. Wśród przeciwników zaostrzania sankcji wobec Moskwy są na przykład Włochy. Im dalej od Rosji, tym mniejsze jest poczucie zagrożenia – powiedziała dr Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych, w audycji Polskiego Radia 24 „Świat w Powiększeniu", komentując kolejne plany europejskich sankcji wobec Rosji. Gospodarzem programu był Krzysztof Renik.
Kwestia uchodźców pokazała, jak wiele w Europie nas dzieli. Chociaż co do pewnych rozwiązań zarówno w Polsce, jak i UE panuje zgoda: że trzeba uszczelnić granicę zewnętrzną, że Unia musi aktywniej działać na rzecz ograniczenia dalszego napływu imigrantów, nie udało się wypracować konsensusu, co zrobić z tymi, którzy już są w Europie. W tych trudnych czasach ogromne znaczenie ma postulat solidarności – jeżeli chcemy wsparcia od partnerów w ważnych dla nas obszarach, powinniśmy również brać odpowiedzialność za sprawy, które naszym zdaniem nas bezpośrednio nie dotyczą, zwłaszcza, że to złudne przekonanie - powiedziała dr Małgorzata Bonikowska, w audycji "Polska i Świat" na antenie radiowej Jedynki.
WięcejKoherentna, aktywna i skuteczna polityka wobec Rosji (w tym sankcje) zależy od wewnętrznej spójności Unii i NATO. My tymczasem poprzez osłabienie naszej pozycji wobec czołowych unijnych partnerów straciliśmy w ciągu niecałego roku instrumenty wpływu na bieg wydarzeń na Wschodzie. Polska swoimi obecnymi działaniami potęguje rozbieżności, a nie mogąc prowadzić samodzielnej polityki wschodniej i nie mając dla niej poparcia w regionie, osłabia własną pozycję i spójność Unii - powiedział Eugeniusz Smolar, ekspert i członek Rady Fundacji CSM w komentarzu dla Rzeczpospolitej. W drukowanej wersji gazety tytuł artykułu brzmi: Bierna polityka wschodnia.