Porozumienie z Mińska odzwierciedla układ sił w konflikcie. Ukraina, jako strona znajdująca się w defensywie na froncie, a także słabsza militarnie, gospodarczo i politycznie, musiała zgodzić się na szereg niekorzystnych postanowień. Liderzy państw Zachodu starali się obniżyć ten wysoki rachunek, który Moskwa wystawiła Kijowowi, ale jak widzimy po kształcie porozumienia, ich wpływ był ograniczony. Brak uregulowania statusu Debalcewe wydaje się efektem zamierzonego działania, mającego na celu pozostawienie furtki do szybkiego wznowienia działań zbrojnych. Takie ułomne zawieszenie broni może teraz utrzymywać się miesiącami - stwierdził analityk CSM Andrzej Turkowski w rozmowie z portalem Onet.pl.

W kontekście zaangażowania Rosji w konflikt warto pamiętać, że Władimir Putin ma wciąż silne poparcie elit, a także społeczeństwa. Jest to inna sytuacja, niż w państwach UE, gdzie rządzący muszą oglądać się na opozycję przed postawieniem każdego kroku. Oczywiście, Rosja jest dużo słabsza od Zachodu, ale w ramach posiadanych możliwości rosyjski prezydent ma większą swobodę w ich używaniu - dodał Turkowski.

Pełna wersja rozmowy na łamach Onet.pl >>